piątek, 26 października 2012

A gdybym... :P

A gdybym tak nagle...
ogniem splonela blekitnym i
stala sie...
ta kupka malenka popiolu, co
chowa sie w dloni Twej.

A gdybym tak nagle...
rozpadla sie w
miliony i wiecej.
kawalkow diamentowych
jak lzy... na policzku Twym.

A gdybym tak nagle...
upadla jeszcze nizej niz
kazde pieklo na ziemi
a moze i
w sercu Twym.

A gdybym tak nagle...
wzniosla sie jeszcze wyzej niz...
ptaki na niebie i
gwiazdy i wzrok
Twoj...

A gdybym tak nagle...
Zostala tutaj, gdzie jestem i
nigdzie sie nie ruszala...
Zostala... usiadla
i w Dupie po prostu Cie miala?

sobota, 8 września 2012

Ze wzledu na czas i przestrzen, gdzies tam
w Otchlani
Uderzam czolem w sciane
i Mysle...
o Niczym.

Zatruwam strzale, wypuszczam ja
przed Siebie i szukam
Punktu...
Zaczepienia i Zniesmaczenia...
Bo czuje...

Codziennosc, Nicosc...
a jednak Radosc...
z Bycia i Niebycia...
Dawania i Brania...
Bo Jestem... Bo mnie Nie Ma... Bo... bo... bo!


środa, 29 sierpnia 2012

Wymawiam umowe na Zycie... ;)

Czasem droga sie konczy...
czasem juz nie ma, gdzie isc...
Czasem warto cos skonczyc..
zeby na nowo zyc...
lub nie.

Czasem warto sie meczyc
a czasem nie, bo i po co?
Czasem warto jest...
a czasem po prostu
tez nie.

Czasem odejsc to z domu wyjsc
a czasem to wszystko zostawic.
I dom i swiatlo
i zycie.
Czasem... tak lepiej jest. :)

Finito... :P

środa, 18 lipca 2012


Na ulicy miodowej stoją latarnie
Każda z nich kolorowa i jedyna
Niepowtarzalna i unikalna
Jak... no własnie jak... co?

Na ulicy miodowej
Leżą wspomnienia
W błocie po uszy utaplane
Zdeptane stopami niezliczonymi...

Na ulicy miodowej
Nie zastanawia się nikt
Czy te światła to ktoś zapala...
Czy one tak same z siebie

Oswietlają drogę Głupcom
Co niby To wszystko wiedzą
Ale nie czują bo jak niby czuć mają
Skoro w ich piersiach czarna dziura...

piątek, 8 czerwca 2012


Otrzymałam uśmiech jak
dzwonków na wietrze dzwięk
Nie chciałam, nie pytałam, nie oczekiwałam
a sam zdarzył się.

Namalowałam nutę
w czekoladowym sosie z odrobinką chilli
upstrzoną delikatnym
spojrzenia muśnięciem.

Podałam w liściu sałaty
w krysztale wyrzeźbionym
do tego kieliszek z dłoni
i cały dzien.



czwartek, 7 czerwca 2012


Bawię się wspomnieniami
ożywają jak motyle kolorowe
Łagodnie skrzydłami trzepocą
odlatują, gdy podchodzę bliżej

Gonię ptaki niebieskie
karmię je moim głosem
Daję im różane ogrody
gdzie mogą odpocząć sobie

Stąpam bezdźwięcznie w kierunku
lasu i westchnień wiatru
Zakreślam granice dokąd mi
wolno i dalej nie idę

Zapachem kwiatów obmywam
duszę, która pamięta
To wszystko jeszcze
Oczyszczam się




piątek, 11 maja 2012


Za zasłoną świtu kryje się nicość
Ubrana w kolory wina i cielesności...
Zapinam ostatni guzik, uciska mnie w szyję
Zakrywam rąbek uchylonego
Poza ścianą zmroku...

Czarny potok słów umyka mojej percepcji
Zamyka krąg niechcianego
Otwiera puszkę Pandory
Wypuszcza z niewoli przeszłości cień
Uwiera mnie...



czwartek, 10 maja 2012


Za bramą doświadczeń wielu
Wyzwalam myśl i spojrzenie
Na swiat taki jakim on jest
On i jemu podobne...

Czasem zdaje mi się, że
Wiem już tak wiele
A jednak... to wlaśnie myśl i spojrzenie
Sprawiają, że... wracam do siebie.

Jak glupiec, jak błazen, oczyma oglądam świat,
Który istniał, istnieje i istnieć będzie
Choc drzewo przed moim oknem
przeminie.


Wiatr zmyje swoim powiewiem
Grzechu pozostalości
Kolory i barwy, których nie chcę dojrzec
Bo są i ich nie ma... i nie ma, to jest to!


Zbiegam w kierunku Rozpoznania
Schodami do góry, schodami do nieba
A jednak ciągle na dół
Ciurkiem jak leci, po bożemu...

Niby tak inaczej, niby indywidualnie
Sobie poczynam ot tak!
Myślę...
Jestem niepowtarzalna, drugiej takiej nie ma.


A potem spojrzenie na wystawę życia i co?
Cala armia takich jak ja...
Kukiełek, marionetek,
Pociąganych sznurkami pragnień i wyobrażeń

Życiowymi porażkami i upodleniami naznaczonych
Z głupawym uśmieszkiem błazna
i zrozumieniem,
że można jeszcze durniej...

to jestem wlaśnie ja!

środa, 2 maja 2012


Z Diabłem układam się
Wieczorową porą
Nim spać polożę się.

Myślę, że to nic
Nie będzie
Skoro to tak bawi mnie.

Uśmiecham się do lustra
Uśmiechu w odpowiedzi
Na próżno szukam.

Odzew nikły, nijaki
Cisza głucha
Milczenia dźwięk.

Noc daleka i dluga
Bezkresu pustka
Niekończący się grzech.

Piasek w doniczce
W kieliszku kwiat
Na talerzu ja.





poniedziałek, 16 kwietnia 2012


Stąpasz po Ziemi Wędrowcze,
po Ziemi, która oddycha i czuje...!
Bezczescisz ją swymi buciorami
Zdejmij je!
albo odejdź...
No juz!

Myślisz, że
granice, w których Istniejesz
a moze Nie?
bezpieczne są...
O zgrozo!

Uciekasz od Wstrząsów i Uderzeń
losu i opatrznosci...
Boli?
Czemu?
Nie jesteś przyzwyczajony?
Ojej...

Oh nie...!
To nie Ziemia tuż pod stopami
To kruchy lód, kruchy i delikatny
Łamie się...
Nie ma nic juz na czym oprzeć
mógłbyś się

Uciekaj!
jak to jest w Twoim zwyczaju...
Wojowniku, co walczysz z demonami dookola
a boisz sie tego,
co w środku w Tobie drzemie...

Uciekaj i nie ogladaj się za siebie,
bo tam już nie ma nic...
na czym oprzeć mógłbyś się.
Jest tylko przepaść pod stopami
i nieznane...
A Tobie przecież Odwagi brak...
więc w Drogę! Przed siebie!
Uciekaj...
masz przeciez Doświadczenie!






niedziela, 8 kwietnia 2012

Podrozniku, czy slyszysz Muzyke te?
Gra, jakby w oddali, tam za Wzgorzami,
Cos jakby ktos na flecie gral...

Czy zajrzysz tam? Czy pojdziesz dalej?
Zamyslisz sie nad nuta ta?
Niewazne. Bylo, minelo. Do dalszej drogi sie bierz...

Noga za noga, za noga noga, za Wzgorzem spiew.
Ktoz to tak spiewa? No kto to taki?
Syrena a moze dwie?

A moze jakis Diabel czy Demon?
Istnieja w ogole takie?
Chyba nie, wyszeptal Aniol gdzies tam w ciemnosci tle...


piątek, 23 marca 2012

W wirze terazniejszosci umieszczam kule krysztalowa
Lapie wspomnienia
Przelewam na papier...
Umieszczam w rozowym notesie z ciemnoniebieska
Obwodka
Slowami maluje to
Czego usta wypuscic nie chca...
Odbieram rzeczywistosc jak
Fale
Ktora od lusta odbija
Wszystko...

Zatrzymując wiatr jedynym wyciągnięciem ręki
zamykam czas i oczywistość
nie zmieniając nic, co niezmienne jest.

Wdycham goraczkę drgającego niczym liść na wietrze
powietrza
Rozchylam nozdrza aby pomieścić jeszcze wiecej.

Wycieram kroplę
potu, która na czole perli się
Wysiłek okrutny pozwala przy życiu utrzymać mnie.

Upadam nisko, ziemia twarda wita
bezszelestnie
Kolana bolą, ale cóż to ma znaczyć? Ah nic...

środa, 21 marca 2012


Wołam o pomoc do nieba
Zaklinam gwiazdy, aby
świecily mi, gdy umieram
i nie znajduję końca mej drogi...

Kladę się 
z nadziejąże
to ostatni mój sen i z matni tej
wyzwoli mnie...

Schylam swą glowę i patrzę
czy to są łzy
co właśnie
na podłodze perlą się?

Zbieram je palcem
i smakuję...
Słone są...
i takie jakby moje...

Dziwne...
Płakałam?
A przecież nic
nie czuję...

niedziela, 18 marca 2012


Na wzgórzach zapomnienia
zimno jest...
Wiatr hula dziko
kroplami deszczu twarz smaga.
I dobrze!
Przynamniej zasnąć w ten sposób się nie da...

piątek, 16 marca 2012

Odkrywam nagość mą przykrytą spojrzenia cieniem...
jedynie i aż.
Odwracam wzrok, aby nie widzieć czy...
spoglądasz już 
czy jeszcze.
Nie myslę o wstydzie, bo czym on jest... gdy 
do stracenia nie ma nic
już...
Unoszę twarz ku slońcu... promienie złote chwytam i zatrzymuję na 
zamkniętych powiekach
oczu mych.
Usta szeptają bezdźwięcznie slowa, których odciski na serca dnie 
ktoś kiedyś wypalił i zapomniał 
tak po autorsku ze sobą 
zabrać.
Odwracam się plecami do Ciebie...
Dosyc na dzis!
Wracaj tam skąd Cię przyniosło...

środa, 7 marca 2012

Kwiat, który cały biały jest 
to nie kwiat...
to jego brak.

Kwiat, który wszelkimi barwami
mieni się
to też nie kwiat...
to jego cień.

Kwiat cały w czerni skąpany
to rownież nie kwiat...
to Strażnik Snów.
U Nocy Bram
ukryty jak...
Zapomnienia Taniec,
któremu co noc oddaję się...

sobota, 18 lutego 2012

Zatrzymując czas wzdrygam się
czy mogę tak?
Mknę z siłą rakiety i
uderzam o ściany płacz.
Czy mogę tak?
Choć wiem, że
nie boli tak, jak
Co?
Czy snieg i krew mieszają się?
Odbieram Ci tę nicość
Odbieram Ci tę pustkę
daje w zamian kwiaty
zerwane na lące o poranku
Daje ci łze zmrożoną oddechu chłodem
A Ty?
Idę...


*** *** ***


Czerń kryształowa a na jej dnie
czerwona kropla krwi i biel
i śniegu blask i oka błysk i
krzyk
I drzewa i dal i otchłan bez dna
i aksamit
Spadam i spadam i lece do góry i
łapię oddechu czas i
blask
Zamykam się i nie chcę już
już nie chcę nic co mogłoby
dać życie mi
na chwilę tę
Teraz... 
Miłością ubarwiłam mój świat...
zamknięty jak w garści ptak...
Otworzyłam okno na oscież...
wpuścilam oddechu powiew... powietrza mroźnego dar.

Kling... Klong... Liście zaszeleścily, zadźwięczały... Cisza...
Kling... Klong... Omg.

Wyjrzałam ostrożnie... Hmm... Piersią pełną oddech zaczerpnęłam...
Mroźny i świeży...

Szelest...

To ptak... do lotu zerwał się...
Wzleciał do góry i krótkie spojrzenie rzucił mi... Jesteś tam?

Chyba...

Ostroznie wystawiłam nogę... jedną... drugą...
Ostrożnie...
Trawa ubrana kryształkami rosy... powiedziała chłodne Witaj

Ptaszku... dokąd lecisz? Zapytałam...
Lecz odpowiedzi nie usłyszałam...
Ptak zniknął wśród koron drzew... i tylko w dali słychać było jego Śpiew...

poniedziałek, 13 lutego 2012

Dla zabawy przestawiasz mi życie
do góry nogami.
Czynisz to, bo Cię to bawi 
czy też chcesz pomóc
w tak dziwaczny sposób?

Trzęsiesz mi krzesłem, gdy siedzę.
Wydzierasz dywanik spod stóp,
gdy stać na nim próbuję.
Lecę na twarz usiłując
równowagę utrzymać na życia zakręcie.

Podnoszę się jednak
i głowę wysoko trzymam.
Widzisz? Niełatwo mną rzucić
o ziemię.
Zdziwiony?

środa, 8 lutego 2012

Na niby tak
sobie powiem
że bardzo Cię kochać chcę
Chcę leżeć na trawie i
w slońce spoglądać
gdy trawa wilgotna chłodzi
ciało me...

Na niby rękę wyciągnę i
dotknę policzka Twego
usta Twe musnę spojrzeniem
i myslą uwiodę Cię
Nie powiem jednak, że kocham
bo kochać nie kocham
To wiedz...

Zatrzymam Cię na tę chwilę
tak aby poczuć Cię
Sprawię, że czas się zatrzyma
a potem rzucę zaslonę
na czas i wspomnienie
Otworzysz oczy i
nic nie zobaczysz
Nie ma i nigdy nie było tu mnie...

sobota, 4 lutego 2012

Poszczególne stopnie na schodach mojego życia
mam za sobą
Ten pierwszy i najtrudniejszy
gdy chodzić uczyłam się
Ten drugi pełen radości i bólu
upadkiem znaczyłam mój pęd
Ten trzeci ciut ostrożniejszy
Ten czwarty jakiś taki
niepewny i kolyszący...
Ten piąty jak pamięć po wczoraj i
taniec zwycięstwa nad jutrem
Ten szósty to jakby komenda
na każdy następny przede mną
siódmy i ósmy, dziewiąty, dziesiąty...
i każdy kolejny
Spoglądam do góry
i zastanawiam się
co lepsze...
Kolejne upadki, potknięcia, porażki
Czy może powinnam wziąc windę?

piątek, 27 stycznia 2012

Omijam przystanie, na których
statki zatrzymują się...
Statki pełne mężczyzn, kobiet i
dzieci... którzy
Wychodzą na brzeg... i zostają tam...
by żyć, czuć i tworzyć
coś... co nierealne jest.

Omijam miejsca, w których
ludzie tarzają się
w uczuciach, emocjach i myślach...
aby cos czuć, aby cos mysleć...
Cokolwiek...

Zadaję sobie ból, by sobą być...
Nie czuć, nie myśleć, nie zatrzymywać się...
Idę dalej...




czwartek, 26 stycznia 2012

Przybywam z dalekich krajów
niczym wędrowiec, który
na przemian płacze i jęczy...
i szuka spragniony
ziemi
na której mógłby
spocząć i nigdy więcej nie tęsknić.

Rozbijam namiot na piasku i
wierzę bardzo glęboko,
że wiatr mi go nie ukradnie a gwiazdy
noc mi oświetlą
Noc ciemna i gleboką...
Wolną jak mojej duszy
bezkresne nocne wycieczki...

niedziela, 22 stycznia 2012

Napisze list... o sobie
Moze sie z niego cos
Dowiem.
Otworze serce i dusze i zajrze
wglab siebie
na piekla dno...
Do plecow przypne skrzydla
i niebo
w sobie odkurze...
przykryte amnezji warstwa.
Podskocze tak wysoko, jak tylko
moge
gdy lancuchami ziemia trzyma
mnie...
Fikolka wywine lecac do gory,
pukne dwa razy czolem
w sufit i
poszybuje ku gwiazdom
lekka jak piorko...
azeby ponownie upasc...
na piekla dno.

środa, 18 stycznia 2012

Czi cza... Czi cza... Czi cza...
muzyka gra.
Czi cza... Czi cza... czi... cza...
cicho sza...
Palec na usta klade...
cicho... sza.

Wstaje powoli, powoli...
tak jakby wbrew wlasnej woli...
Wstaje i ide...
do Ciebie...
a Ty jestes juz w siodmym niebie...
niebie... niebie...
Nie widze nic oprocz siebie...
obok Ciebie...
W tym niebie...
a moze i w piekle tez...
Ozesz!

Chichocze i sie smieje...
glupota z mych oczu wieje...
jak mlota huk!
A Ty patrzysz i nic nie widzisz... nie widzisz
i tylko glosno sie dziwisz...
i pytasz i sprawdzasz i macasz i
dowiadujesz sie...
jak to juz ze mna jest.
No!

I kuniec...

środa, 4 stycznia 2012

Schodami do nieba
Windą do piekła
Samolotem do raju
Statkiem do ogrodu
Na pieszo do lóżka...

Beztrosko sycząc
Bezmyślnie patrząc
Zabawnie szlochając
Namiętnie klamiąc
Bezgranicznie ufając...

Usilnie drapiąc
Delikatnie patrząc
Bezdźwięcznie krzycząc
Chaotycznie uciekając
Bezsilnie kopiąc...

I tak...
I tak...
I nie...
... Nie!!! Nie...
... Nie?

niedziela, 1 stycznia 2012

Ojej! A to co? spytała mała
głupia dziewczynka.
Czy to motylek?
a może wróżka? zaplątała się...

w pajęczyny sieć.

Oj głupia dziewuszka...

Ojej! A to co to jest?
Mała głupia dziewczynka znowu spytała się...
czy to kwiatek? A moze jednak nie?
A może jest to diamentowy czar
który przypadkiem z różdżki spadł
zgubionej w księżyca tle?

Oj głupia dziewuszka...

Nie widzisz co to jest?!

Nie???

To nie motylek... i nie wróżka... Nie!
To nie kwiat ani diamentowy czar co niby z różdżki spadł...
To Ty głupia dziewuszko...
zaplątana w czasie i przestrzeni...
szarpiesz sie jak motylek
w pajęczej sieci...
i im bardziej się szarpiesz tym bardziej się
Motasz... Ty...
Glupia dziewczynko!