Nigdy nie zastanawiam się nad tym, co napisze...
Daje poprowadzić się klawiaturze... Słowo za słowem...
Czasem dziwie się potem widząc to, co napisałam... ;-)
Ciekawe doświadczenie...
Swoista zabawa...
z nie zawsze przewidywalnym zakończeniem. :-)
piątek, 23 marca 2012
Zatrzymując wiatr jedynym wyciągnięciem ręki
zamykam czas i oczywistość
nie zmieniając nic, co niezmienne jest.
Wdycham goraczkę drgającego niczym liść na wietrze
powietrza
Rozchylam nozdrza aby pomieścić jeszcze wiecej.
Wycieram kroplę
potu, która na czole perli się
Wysiłek okrutny pozwala przy życiu utrzymać mnie.
Upadam nisko, ziemia twarda wita
bezszelestnie
Kolana bolą, ale cóż to ma znaczyć? Ah nic...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz