... dzwiek ostry... przeszywal powietrze na wskros... sprawiajac bol... temu, co jeszcze... nieswiadomie... trzymalo sie starych i dobrze znanych wrazen, miejsc... korzeni.
... z ziemi dobiegalo pulsowanie... cos... zaczynalo sie ruszac... dzwiek bebnow... pulsowanie... bicie serca... krawedz ostra i przeszywajacy bol...
... spiew odlegly... jakby z glebi swiatow dalekich i tak dawno wymazanych ze stron pamieci... spiew tak bliski, jak tylko bliska moze byc wlasna dusza...
... zar... ogien... bol... ucieczka... aaaaaah!...
... ziemia pod stopami... wilgotna juz i ciepla... miekka...
... blysk... swiatlo... przenika przez resztki lodu...
... zalamuje sie... przeklinam ten urok... zamykam oczy... i...
... nic...
W taki oto sposob zaczynam pisanie na tymze oto blogu. Jak dalej sie to potoczy? Ile Mnie bedzie tu w nastepnych wpisach? Sie obaczy. Tymczasem WITAM...
La_Mandragora