piątek, 16 marca 2012

Odkrywam nagość mą przykrytą spojrzenia cieniem...
jedynie i aż.
Odwracam wzrok, aby nie widzieć czy...
spoglądasz już 
czy jeszcze.
Nie myslę o wstydzie, bo czym on jest... gdy 
do stracenia nie ma nic
już...
Unoszę twarz ku slońcu... promienie złote chwytam i zatrzymuję na 
zamkniętych powiekach
oczu mych.
Usta szeptają bezdźwięcznie slowa, których odciski na serca dnie 
ktoś kiedyś wypalił i zapomniał 
tak po autorsku ze sobą 
zabrać.
Odwracam się plecami do Ciebie...
Dosyc na dzis!
Wracaj tam skąd Cię przyniosło...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz