Omijam przystanie, na których
statki zatrzymują się...
Statki pełne mężczyzn, kobiet i
dzieci... którzy
Wychodzą na brzeg... i zostają tam...
by żyć, czuć i tworzyć
coś... co nierealne jest.
Omijam miejsca, w których
ludzie tarzają się
w uczuciach, emocjach i myślach...
aby cos czuć, aby cos mysleć...
Cokolwiek...
Zadaję sobie ból, by sobą być...
Nie czuć, nie myśleć, nie zatrzymywać się...
Idę dalej...
Nigdy nie zastanawiam się nad tym, co napisze...
Daje poprowadzić się klawiaturze... Słowo za słowem...
Czasem dziwie się potem widząc to, co napisałam... ;-)
Ciekawe doświadczenie...
Swoista zabawa...
z nie zawsze przewidywalnym zakończeniem. :-)
piątek, 27 stycznia 2012
czwartek, 26 stycznia 2012
Przybywam z dalekich krajów
niczym wędrowiec, który
na przemian płacze i jęczy...
i szuka spragniony
ziemi
na której mógłby
spocząć i nigdy więcej nie tęsknić.
Rozbijam namiot na piasku i
wierzę bardzo glęboko,
że wiatr mi go nie ukradnie a gwiazdy
noc mi oświetlą
Noc ciemna i gleboką...
Wolną jak mojej duszy
bezkresne nocne wycieczki...
niczym wędrowiec, który
na przemian płacze i jęczy...
i szuka spragniony
ziemi
na której mógłby
spocząć i nigdy więcej nie tęsknić.
Rozbijam namiot na piasku i
wierzę bardzo glęboko,
że wiatr mi go nie ukradnie a gwiazdy
noc mi oświetlą
Noc ciemna i gleboką...
Wolną jak mojej duszy
bezkresne nocne wycieczki...
niedziela, 22 stycznia 2012
Napisze list... o sobie
Moze sie z niego cos
Dowiem.
Otworze serce i dusze i zajrze
wglab siebie
na piekla dno...
Do plecow przypne skrzydla
i niebo
w sobie odkurze...
przykryte amnezji warstwa.
Podskocze tak wysoko, jak tylko
moge
gdy lancuchami ziemia trzyma
mnie...
Fikolka wywine lecac do gory,
pukne dwa razy czolem
w sufit i
poszybuje ku gwiazdom
lekka jak piorko...
azeby ponownie upasc...
na piekla dno.
Moze sie z niego cos
Dowiem.
Otworze serce i dusze i zajrze
wglab siebie
na piekla dno...
Do plecow przypne skrzydla
i niebo
w sobie odkurze...
przykryte amnezji warstwa.
Podskocze tak wysoko, jak tylko
moge
gdy lancuchami ziemia trzyma
mnie...
Fikolka wywine lecac do gory,
pukne dwa razy czolem
w sufit i
poszybuje ku gwiazdom
lekka jak piorko...
azeby ponownie upasc...
na piekla dno.
środa, 18 stycznia 2012
Czi cza... Czi cza... Czi cza...
muzyka gra.
Czi cza... Czi cza... czi... cza...
cicho sza...
Palec na usta klade...
cicho... sza.
Wstaje powoli, powoli...
tak jakby wbrew wlasnej woli...
Wstaje i ide...
do Ciebie...
a Ty jestes juz w siodmym niebie...
niebie... niebie...
Nie widze nic oprocz siebie...
obok Ciebie...
W tym niebie...
a moze i w piekle tez...
Ozesz!
Chichocze i sie smieje...
glupota z mych oczu wieje...
jak mlota huk!
A Ty patrzysz i nic nie widzisz... nie widzisz
i tylko glosno sie dziwisz...
i pytasz i sprawdzasz i macasz i
dowiadujesz sie...
jak to juz ze mna jest.
No!
I kuniec...
muzyka gra.
Czi cza... Czi cza... czi... cza...
cicho sza...
Palec na usta klade...
cicho... sza.
Wstaje powoli, powoli...
tak jakby wbrew wlasnej woli...
Wstaje i ide...
do Ciebie...
a Ty jestes juz w siodmym niebie...
niebie... niebie...
Nie widze nic oprocz siebie...
obok Ciebie...
W tym niebie...
a moze i w piekle tez...
Ozesz!
Chichocze i sie smieje...
glupota z mych oczu wieje...
jak mlota huk!
A Ty patrzysz i nic nie widzisz... nie widzisz
i tylko glosno sie dziwisz...
i pytasz i sprawdzasz i macasz i
dowiadujesz sie...
jak to juz ze mna jest.
No!
I kuniec...
środa, 4 stycznia 2012
Schodami do nieba
Windą do piekła
Samolotem do raju
Statkiem do ogrodu
Na pieszo do lóżka...
Beztrosko sycząc
Bezmyślnie patrząc
Zabawnie szlochając
Namiętnie klamiąc
Bezgranicznie ufając...
Usilnie drapiąc
Delikatnie patrząc
Bezdźwięcznie krzycząc
Chaotycznie uciekając
Bezsilnie kopiąc...
I tak...
I tak...
I nie...
... Nie!!! Nie...
... Nie?
Windą do piekła
Samolotem do raju
Statkiem do ogrodu
Na pieszo do lóżka...
Beztrosko sycząc
Bezmyślnie patrząc
Zabawnie szlochając
Namiętnie klamiąc
Bezgranicznie ufając...
Usilnie drapiąc
Delikatnie patrząc
Bezdźwięcznie krzycząc
Chaotycznie uciekając
Bezsilnie kopiąc...
I tak...
I tak...
I nie...
... Nie!!! Nie...
... Nie?
niedziela, 1 stycznia 2012
Ojej! A to co? spytała mała
głupia dziewczynka.
Czy to motylek?
a może wróżka? zaplątała się...
w pajęczyny sieć.
Oj głupia dziewuszka...
Ojej! A to co to jest?
Mała głupia dziewczynka znowu spytała się...
czy to kwiatek? A moze jednak nie?
A może jest to diamentowy czar
który przypadkiem z różdżki spadł
zgubionej w księżyca tle?
Oj głupia dziewuszka...
Nie widzisz co to jest?!
Nie???
To nie motylek... i nie wróżka... Nie!
To nie kwiat ani diamentowy czar co niby z różdżki spadł...
To Ty głupia dziewuszko...
zaplątana w czasie i przestrzeni...
szarpiesz sie jak motylek
w pajęczej sieci...
i im bardziej się szarpiesz tym bardziej się
Motasz... Ty...
Glupia dziewczynko!
głupia dziewczynka.
Czy to motylek?
a może wróżka? zaplątała się...
w pajęczyny sieć.
Oj głupia dziewuszka...
Ojej! A to co to jest?
Mała głupia dziewczynka znowu spytała się...
czy to kwiatek? A moze jednak nie?
A może jest to diamentowy czar
który przypadkiem z różdżki spadł
zgubionej w księżyca tle?
Oj głupia dziewuszka...
Nie widzisz co to jest?!
Nie???
To nie motylek... i nie wróżka... Nie!
To nie kwiat ani diamentowy czar co niby z różdżki spadł...
To Ty głupia dziewuszko...
zaplątana w czasie i przestrzeni...
szarpiesz sie jak motylek
w pajęczej sieci...
i im bardziej się szarpiesz tym bardziej się
Motasz... Ty...
Glupia dziewczynko!
Subskrybuj:
Posty (Atom)